Na ekranach kin możecie już zobaczyć argentyński horror "Gdy rodzi się zło". Nasza redakcja zdecydowała się wyróżnić go znakiem jakości "Filmweb poleca!". "Gdy rodzi się zło": dlaczego warto zobaczyć film?
Mieszkańcy małej osady odkrywają, że wkrótce narodzi się wśród nich Zło. Przerażeni próbują uciekać, zaczynając desperacką walkę z czasem. Szybko okaże się jednak, że będą musieli zmierzyć się z prawdziwym koszmarem.
Jak czytamy w naszej recenzji:
Frajda, którą reżyser czerpie z powolnego podgrzewania atmosfery, równa jest jedynie precyzji, z jaką rozgryza specyfikę lokalnej społeczności. To świat bez Boga i bez religii, jedyną realną władzę mają tutaj politycy. Z kolei problemy, z którymi mierzą się bohaterowie, są zarówno natury metafizycznej, jak i biurokratycznej. Inspiracją dla filmu było zresztą życie, a konkretniej – głośny w argentyńskich mediach temat wieloletnich oprysków upraw szkodliwymi pestycydami. Rugna jest zbyt inteligentnym twórcą, by rozciągać wyraźną paralelę pomiędzy ekologiczną katastrofą a demoniczną inwazją. Publicystyczną podszewkę jego filmu widać jednak jak na dłoni – zwłaszcza w licznych scenach tarć pomiędzy miejscowymi decydentami a zdesperowanym rodzeństwem.
"Gdy rodzi się zło" jest filmem kameralnym w fabularnych założeniach i zaskakująco rozległym w skali intelektualnych poszukiwań. Rugna stawia w centrum opowieści rodzinę oraz jej moralne obowiązki, lecz grawitacja powoli ściąga go w stronę refleksji na temat samotności. Człowiek – czy może precyzyjniej: bohater horroru o siłach nieczystych – który nie może polegać na Bogu, zdany jest wyłącznie na siebie; na swoją zaradność, spryt, hart ducha, siłę woli. W starciu ze złem – tym z zaświatów i tym z własnej głowy – nie jest całkowicie bezsilny. O ile tylko stać go na altruizm, empatię i gotowość do poświęcenia. No i na zimną krew – Rugna bywa sarkastyczny i ma naprawdę srogie poczucie humoru, więc ten ostatni przymiot odgrywa w jego filmie kluczową rolę. Całą recenzję przeczytacie TUTAJ. Zwiastun filmu "Gdy rodzi się zło"