po 2h oglądania nie mogłem się doczekać śmierci wszystkich bohaterów tego filmu
paradoksem jest, że ci, co chcą na drugą stronę tęczy, przeważnie żyją dosyć długo; a ci, co mają mnóstwo planów życiowych i piątkę dzieci - giną w idiotycznych wypadkach powodowanych przez sarny na drodze itp.
Co ciekawe, jakaś księga chrześcijan też o tym mówi tj.
"Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne" (J 12,25)"
i jest to trafne spostrzeżenie.
Z drugą częścią trzeba ostrożnie, bo to tak, jak z opowieścią o wyłupywaniu oka z ewangelii Mateusza.... wschodnia hiperbola może mieć nieciekawe skutki, jeśli rozumieć ją dosłownie. Ale w sensie braku przywiązania do rzeczy doczesnych - owszem.
Ja byłam zawiedziona tym, iż nie jest to film biograficzny o Virgini Woolf. Chociaż lubię aktorki Juliane & Meryl to ich obecność mnie denerwowała.