Dokładnie mam takie same odczucia. Uważam zresztą, że Renee była takim swoistym miksem Eddie z Katherine. Tutaj seksowna, uwodzicielska, lekko zaborcza, ale z drugiej strony sympatyczna, otwarta, szczera. Nie dało się jej po prostu nie lubić. Ponadto my jako widzowie, mogliśmy odczuć, że Vanessa Williams po prostu "żyje" tą postacią w DH. Odwzorowywanie jej było dla niej czystą przyjemnością. Jednakże o ile wprowadzenie jej nadało kontrastu i lekkie powiewu świeżości Gotowym, o tyle w późniejszym czasie twórców jakby dopadła niemoc w stosunku do Rene. Po pierwsze to nie potrafili w pełni wykorzystać potencjały bohaterki (no za wyjątkiem finałowego odcinka ósmego sezonu), a po drugie nie dali William rozwinąć skrzydeł. Tego im po prostu wybaczyć nie mogę.