Ostatni odcinek wyciągnął ze mnie chyba wszystkie emocje. Pewnie nie takiego zakończenia się spodziewaliśmy ale myślę, że wszyscy wiemy, że inne nie miałoby po prostu sensu patrząc na wszystkie sezony. Gra aktorska Christiny Applegate i Lindy Cardellini fantastyczna, szczególnie Christina, smutno z myślą, że to najprawdopodobniej jej ostatnia rola.
Taak, od początku serial dla mnie był genialny, ostatnie odcinki najnowszego sezonu wyciskały ze mnie emocje i wiele litrów łez i pomimo tego, że serial zmienił trochę tory to w dalszym ciągu to jest po prostu to. Wielki ukłon dla twórców i aktorów bo takich seriali powinno być zdecydowanie więcej! Oglądając moje myśli ciągle krążyły wokół Christiny Applegate, mam nadzieje, że pomimo tej prawdopodobnie ostatniej roli będzie się spełniać w innym charakterze i tego jej życzę.
Dość mocno się z wyglądu zmieniła, jakoś tak spuchła. Serial nie jest zły ma dobre momenty aczkolwiek Netflix nie wytrzymał ze swoimi herezjami i powciskał swoje głupoty gdzie się dało, np przesłuchanie w policji i pytanie no jakiej płci był podejrzany a odpowiedź no w sumie to nie wiem bo może to była osoba niebinarna, albo że z Judd zrobiono bi i w sumie ok są takie osoby ale ten jej romans był tak okropny i nijaki co było co krok udowadniane bo ta druga osoba miała ją kompletnie gdzieś. Ale to w sumie jedyne wady tego serialu bo ogólnie fajnie że ten serial porusza sprawy życia i śmierci no i dość poważne tematy macierzyństwa.
Christina ma zdiagnozowane SM dlatego "spuchla". Moze czasem warto sie zastanowic zanim skomentuje sie czyjs wyglad, albo nie wiem wygooglowac. :( Nie zeby ja obszedl jakis kom randoma z Filmwebu ale to ogolnie przykre, jak ludzie kochaja komentowac wyglada innych, bez momentu zastanowienia...
Dział komentarzy jest od komentowania a nie moralizowania tak wygląd innych można komentować zwłaszcza jak drastycznie się zmienia. Zabawne są takie komenty próbujący przykryć możliwości jakie daje wolność słowa.
No aha uniosłaś się uczuciami jak to ktoś może zwrócić uwagę że ktoś się zmienił... brak mi słów na takie zachowanie. Tak ludzie komentują wygląd innych i będą komentować zwłaszcza jak ten wygląd drastycznie się zmienia.
Boże sosnowy ależ Ty się produkujesz. :D Myślałam, że "aha" zakończy rozmowę ale widzę właśnie, że wywołało u Ciebie jakieś nieprzepracowane emocje na grubo. Więc jeszcze raz: aha ok, nie ma sprawy skoro tak to widzisz. Koniec temat. :)
Dlaczego uważasz, że inne zakończenie nie miałoby sensu? Spośród wszystkich możliwych to zaproponowane przez twórców wydaje mi się najmniej sensowne. Judy jak nikt inny zasłużyła na szczęśliwe zakończenie. Jedynym pozytywem jest to, że zakończenie jest na tyle otwarte, że daje możliwość innej interpretacji niż ta najbardziej oczywista. Może Judy zdecydowała się na zniknięcie? Może postanowiła kontynuować terapię gdzieś na końcu świata? Może kartka, którą zostawiła na stoliku Jen zawierała jakieś wyjaśnienie? Może Jen po prostu chroniła Judy potwierdzając jej smierć?